wtorek, 21 sierpnia 2018

"Spisek scenarzystów" Wojciech Nerkowski

Tytuł: Spisek scenarzystów
Autor: Wojciech Nerkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Liczba stron: 396

Bardzo lubię komedie kryminalne, ale mam problem ze znalezieniem tych godnych uwagi. Przeczytałam kilka, które prezentowały niski poziom zarówno pod kątem fabuły, jak i humoru, a także takie, w których humor był sztuczny, na siłę, albo kreowany "na Chmielewską". A na ten ostatni sposób pisania jestem szczególnie wyczulona, ponieważ wychowałam się na jej twórczości i wiem, że była jedyna w swoim rodzaju. I wszelkie podobieństwa nie są przeze mnie mile widziane. Oczywiście trafiłam też na te dobre książki, które relaksowały, bawiły i zachwycały, bo i w tym gatunku można znaleźć prawdziwe perełki.

Z wielką ochotą zmierzyłam się z kolejną propozycją, czyli z powieścią Spisek scenarzystów Wojciecha Nerkowskiego. Jako miłośnik seriali, który nie przepuścił większości polskich i zagranicznych produkcji, nie mogłam się oprzeć lekturze, której akcja rozgrywa się na planie serialu Stój, bo strzelam!



Sylwia i Kuba Leśniewcy są rodzeństwem, które do spółki pisze scenariusz serialu kryminalnego. Zbrodnie i rozwiązywanie zagadek, to ich chleb powszedni. Nie spodziewają się jednak, że to życie pisze najlepsze scenariusze i dociera do nich wiadomość, że nie żyje producentka serialu, Paloma. Początkowo trudno im w to uwierzyć, zwłaszcza że policja mówi o samobójstwie. Zbyt dużo wrogów, zbyt dużo motywów i całkowicie pozbawiona wiarygodności historia o odebraniu sobie życia dręczy rodzeństwo. Do tego stopnia, że przeprowadzają swoje własne śledztwo. Policja nie chce z nimi współpracować, sami nie chcą zdradzić swoich zamiarów, głównie w trosce o swoje życie. Kiedy kolejna osoba z planu zostaje zamordowana, mają pewność, że obie sprawy się ze sobą łączą i próbują odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to ktoś z ekipy jest reżyserem tak okrutnych zdarzeń. 

W rodzeństwie to Sylwia jest tym słabszym ogniwem. Zawsze w cieniu brata, odporna na docinki, spokojna i poukładana. Prywatnie dużo przeszła i teraz, kiedy odnalazła się w swojej pracy, stara się nie roztrząsać przeszłości i żyć teraźniejszością. Niespodziewanie to właśnie ona w tej historii gra pierwsze skrzypce i wydaje się, że jest to przełomowy moment w jej życiu. Zwłaszcza że przy jej boku pojawia się ktoś wyjątkowy. Brat to zupełne przeciwieństwo. Wygadany, przebojowy, tylko w głębi duszy bardzo nieszczęśliwy. Szuka szczęścia, podświadomie chciałby poukładać sobie życie, znaleźć kogoś z kim się ustatkuje. Bardzo kocha swoją siostrę, to dzięki niemu Sylwia funkcjonuje i pozbierała się po chorobie i zawirowaniach życiowych. Pracują razem i wiedzą o sobie wszystko. Prawie wszystko. 

Spisek scenarzystów to bardzo przyjemna powieść detektywistyczno-kryminalna, której akcja rozgrywa się w specyficznym kręgu. Paloma jest osobą, której nikt nie darzy sympatią. Jest wymagająca, nadpobudliwa, zastraszająca, wykorzystująca swoich współpracowników. Niby nie da się jej polubić, ale po śmierci dziewczyny okazuje się, że niejedna osoba była z nią blisko, nawet bardzo blisko związana. Druga ofiara też nie została wybrana przypadkowo. Tylko komu mogło zależeć na uciszeniu ofiar? 

Ciężko mi zaklasyfikować tę książkę do kręgu komedii kryminalnych, bo nie rozbawiła mnie do łez, ani nie odnalazłam w niej wielu doskonałych żartów. Za to świetnie sprawdza się w gatunku powieści obyczajowej z motywem kryminalnym tudzież kryminału z rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Autor miał naprawdę dobry pomysł na fabułę, a dokładając do tego lekkie pióro i umiejętność budowania ciekawych postaci, powieść zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Doceniam naturalność, z jaką wplecione są wątki homoseksualne, a także konsekwencje w kreowaniu bohaterów, zwłaszcza tych głównych. Zakończenie tej historii jest dla mnie sporym zaskoczeniem, mój kryminalny nos wywiódł mnie w pole i niestety nawet nie zbliżyłam się do prawidłowego wskazania mordercy. 

Książkę polecam i z niecierpliwością czekam na moment, w którym sięgnę po kontynuację. 

A przy okazji razem z grupą Śląskich Blogerów Książkowych serdecznie zapraszam na spotkanie autorskie z Wojciechem Nerkowskim - już 1.09.2018 w katowickiej księgarni Tak Czytam!



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


poniedziałek, 13 sierpnia 2018

"Szkoła pod baobabem" Barbara Rybałtowska

Tytuł: Szkoła pod baobabem
Autor: Barbara Rybałtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi
Liczba stron: 196


Wojna się skończyła. Kasia z mamą wracają do domu. Jednak ich podróż jest długa i zawiła, a prowadzi przez piękną i dziką Afrykę. 

Kasia jest coraz większa, co mamie przysparza nie lada kłopotu - wyrasta z ubrań i z butów, jest coraz bardziej samodzielna, niezależna, odważna. Czasami zachowuje się nad wyraz dojrzale, ale częściej szuka guza i dociera tam, gdzie z pewnością nie powinna. Chce się uczyć w szkole i podstępem wpisuje się na listę uczniów. Poznaje nową kulturę, nowe zwyczaje, a także oswaja afrykańską przyrodę, która szykuje dla tubylców wiele niespodzianek w postaci groźnych i jadowitych zwierząt czy trujących kwiatów. 

Kolejna część sagi Barbary Rybałtowskiej "Szkoła pod baobabem" stanowi spokojniejszą kontynuację przejmującej historii, która rozegrała się na syberyjskich terenach. Mama z córką walczyły o przeżycie, zewsząd dobiegały wieści o rannych i zabitych, a same nie raz i nie dwa musiały podstępem zdobywać pożywienie, żeby tylko nie umrzeć z głodu. Okrutne warunki i koszmarne okoliczności sprawiły, że obie polskie dziewczyny stały się niezwykle silne, a dzięki tej sile zdolne pokonać każdą przeciwność losu. Teraz próbują wrócić do ojczyzny, ale zanim to nastąpi, układają sobie życie w okolicy szkoły pod baobabem, do której uczęszcza Kasia. Dziewczynka stara się udowodnić, że mimo młodego wieku potrafi nauczyć się wszystkiego tego, co jej starsi koledzy. Ma swoją przyjaciółkę, małpkę, psa i pozornie spokojne życie. Brakuje w nim niemalże wszystkiego, ale mama staje na głowie, żeby załatać każdą pustkę i sprawić dziecku dużo radości.

Sama też nieźle odnajduje się na afrykańskiej ziemi. Staje się przedsiębiorcą, który co prawda ma tylko malutki zakład szyjący ubrania, ale prosperuje on na tyle dobrze, że Zosia zatrudnia kogoś do pomocy. Jej życie powoli się układa, spotyka na swojej drodze człowieka, którego zaprasza do swojego domu i do swojego serca. W końcu nikt nie chce być sam, a pamięć o zmarłych nie może w  nieskończoność stawać na drodze do szczęścia i spokojnego życia. Pan Teofil jest dobry dla swoich dziewczyn, opiekuje się nimi i snuje wizje powrotu do ojczyzny. 

Książka ta bardzo różni się od pierwszej części. Wojna, śmierć i smutek przedstawione były z dystansem, oschle wręcz. Tu już nie czuć tej atmosfery upodlenia i zarazy, książka została napisana w sposób pozytywny, ciepły. Autorka wprowadza czytelnika w dobry nastrój, roztacza dużo spokoju i opowiada swoją historię tak, że nie można się od niej oderwać. Opisy, wydarzenia i postaci są tak realistyczne, że można się poczuć naocznym świadkiem wydarzeń. Kasia i Zosia to dwie dzielne bohaterki, które wspaniale adaptują się w nowej rzeczywistości i rozwijają swoje pasje, poszerzają wiedzę i przy minimalnym wpływie środków, zapewniają sobie skromne, a zarazem godne życie. Na horyzoncie pojawia się wizja powrotu do kraju, tylko czy aby na pewno jest tam, do czego wracać? Tego dowiem się w kolejnej części. 

Po przeczytaniu dwóch tomów wiem, że jest to seria książek, które każdy powinien poznać. Walka o dziecko, walka o siebie i walka o wolność pokazane w niezwykły sposób, co sprawia, że o tej historii nie można zapomnieć i trzeba sięgnąć po jej kontynuację.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi.


czwartek, 2 sierpnia 2018

"Mroczny duet" Victoria Schwab

Tytuł: Mroczny duet
Autor: Victoria Schwab
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 510

Potwory wróciły. Nie spodziewałam się, że do tego stopnia wciągną mnie powieści z gatunku urban fantasy. Zazwyczaj jestem sceptycznie nastawiona, a tu okazało się, że całkiem niesłusznie. Autorka stworzyła świat pełen zagrażających życiu ludzkiemu stworów, połączyła niezwykłą przyjaźnią Kate, córkę pana z Miasta Północy z Augustem, synem pana Miasta Południowego. I chociaż początki ich znajomości nie były łatwe, to znaleźli wspólny język, wspólny cel i wspólnego wroga. 



Akcja "Mrocznego duetu" rozpoczyna się pół roku po zakończeniu "Okrutnej pieśni". Kate mieszka w Dobrobycie i jest okrutną, bezwględną łowczynią. August wraca do domu i jest przywódcą. Ich drogi rozchodzą się, ale nie potrafią o sobie zapomnieć. W mieście pojawia się nowy potwór - Pożeracz Chaosu. Zagraża on nie tylko ludziom, ale też potworom. Kiedy Kate odkrywa jego istnienie, ucieka ze swojej bezpiecznej przystani i pragnie go unicestwić. August nie spodziewa się powrotu córki Harkera, tym bardziej że Sloan wbrew powszechnie panującej opinii żyje, ma się całkiem nieźle i planuje atak na OSF. Poza nim pojawia się jeszcze jeden Malchaj, a w zasadzie Malchajka - Alice, którą stworzyła... Kate. Oczywiście dziewczyna o tym nie wie, więc przeżywa niemały szok, kiedy stają oko w oko podczas jednej z bitw. 

Trudno wyczuć, kto z kim walczy. Następuje przetasowanie ról, żołnierze zabijają swoich kolegów z tego samego oddziału, potwory czyhają na ludzi, a ludzie nie potrafią odpowiedzieć sobie na pytanie, kto tak naprawdę im zagraża. Wydaje się, że Pożeracz Chaosu jest potworem niemal idealnym, bo przy niewielkim nakładzie sił wprowadza ogromne zamieszanie i wzbudza chęć do walki. Przenika do głębi i potrafi patrzyć oczyma tych, których zaatakował. Jeden z bohaterów ma z nim zbyt bliskie spotkanie. Jakie poniesie w związku z tym konsekwencje? 

Calluma Harkera już nie ma, a Flynn, chociaż słaby i schorowany, to stara się dalej wypełniać swoją misję. Ryzykuje swoje zdrowie i życie, żeby rozwiązać konflikty i przywrócić stary porządek. Kate i August podchodzą nieufnie do nowej sytuacji, jednak gdy zostają sami, to przypominają sobie o relacji, która ich łączyła. Powraca dawna swoboda, sposób, w jaki rozmawiali, znów czytają w swoich myślach. Martwią się o siebie, troszczą się o swój komfort. 

Victoria Schwab pisze świetnie, ma niesamowitą wyobraźnię, więc te dwie powieści czyta się naprawdę dobrze. Może nie do końca przekonał mnie sposób prowadzenia akcji, myślałam, że to nowy potwór odegra kluczową rolę, a tak się niestety nie stało. Zabrakło mi rozbudowania wątku Ilsy, która przez całą powieść się jedynie przemyka, a także Alice, która ma niezwykły, a w zasadzie niezwykle niewykorzystany potencjał. I chociaż odgrywa kluczową rolę w finale, to jednak w książce jej obecność jest niewielka. A szkoda. Za to fantastycznym potworem okazuje się Soro. Przekonuje mnie do siebie w tych momentach, w których wykazuje się wyrozumiałością i uczuciowością, a przecież potwory nie czują, a już na pewno nie czują w ten sposób, co ludzie. 

Zakończenie zaskakuje, może wręcz zniesmacza i zasmuca. I nie jest to zakończenie, którego spodziewałabym się po finale serii. Może dlatego, że lubię oczywiste i piękne happy endy, a Victoria Schwab zupełnie nie to zaserwowała swoim czytelnikom. Jednak doceniam pomysł i myślę, że tym nieoczywiście pozytywnym finałem, wybrnęła w jedyny możliwy sposób z wydarzeń, które przeplatały się przez prawie 1000 stron w obu powieściach. 

Polecam, świetna powieść dla młodszych i starszych czytelników, zwłaszcza tych, którzy lubują się w książkach tego gatunku. Dodatkowo uważam, że nie sposób nie wspomnieć o przepięknym wydaniu, cudownych okładkach, ładnie poskładanym wnętrzu. Niby nie ocenia się książki po okładce, ale jak wspaniale czyta się takie wydawnicze cudowności! 




Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.