poniedziałek, 7 marca 2016

"Umrzeć po raz drugi" Tess Gerritsen

Tess Gerritsen odkryłam całkiem przypadkiem kilka lat temu. Pochłonęłam kolejne części serii o Maurze i Jane, pochłonęłam thrillery spoza cyklu i byłam zachwycona. Powróciłam do klimatów tworzonych przez autorkę z ogromną przyjemnością. Miło było spotkać się z przyjaciółmi z Bostonu, a także przeczytać naprawdę dobrą książkę.

Akcja powieści biegnie dwutorowo. Na pierwszym planie mamy okrutne morderstwo na bostońskich przedmieściach. Oprawca zwierząt zostaje znaleziony w swoim garażu - powieszony na lince i wypatroszony. Brutalności całej scenerii dodają rozwieszone po całym domu trofea - martwe zwierzęta. Dodatkowo okazuje się, że zaginęła skóra pantery - ostatniego zlecenia, którego podjęła się ofiara - bardzo droga i bardzo pożądana na rynku. To kolejna sprawa, z którą muszą się zmierzyć Maura Isles i Jane Rizzoli. Śledztwo jest skomplikowane, nowe tropy utrudniają rozwikłanie sprawy, co jakiś czas wypływają nowe poszlaki, które mogą mieć związek z tym morderstwem, a dodatkowo kierują kroki pani detektyw w kierunku afrykańskiej ziemi. I właśnie w Afryce, w Botswanie rozgrywają się wydarzenia uzupełniające akcję. Wszystko dzieje się 6 lat wcześniej, kiedy to grupa młodych ludzi wybiera się na safari, żeby przeżyć przygodę swojego życia. Początkowo jest cudownie - spartańskie warunki, obserwacja dzikiej przyrody, walka o przetrwanie. Jednak splot wypadków i nieoczekiwanych wydarzeń sprawia, że uczestnicy zaczynają się bać, patrzyć na siebie podejrzliwie i zastanawiać się, czy uda im się wyjść cało z tej wyprawy.

Książka wciąga i cały czas trzyma w napięciu. Jest bardzo ładnie skonstruowana, mnogość ofiar i podejrzanych sprawia, że autorka w łatwy sposób manipuluje czytelnikiem, który już myśli, że znalazł winnego, a okazuje się, że to ślepy zaułek i trzeba szukać dalej. Do stylu Tess nigdy nie miałam zastrzeżeń, do polskiego tłumaczenia też nie. Te książki się pochłania i cieszę się, że w żaden sposób lektura "Umrzeć po raz drugi" mnie nie zawiodła. Miło było też przekonać się, co się dzieje w prywatnym życiu Maury i Jane. W swoich thrillerach Gerritsen fantastycznie zachowuje proporcję między sprawą i śledztwem, a całą otoczką, której jest malutko, ale która jest wystarczająca. I tym samym już wiem, że u Jane nic się nie zmieniło, chociaż zadrą w oku jest sytuacja w małżeństwie jej rodziców. Za to u Maury wiele przemyśleń, planów i dająca się wyczuć chęć ucieczki od tego wszystkiego. Na pewno nie ułatwia matka, która próbuje odnowić kontakt, na pewno nie pomaga tęsknota za Danielem. Zabrakło mi jedynie Szczurka. Może jeszcze rozwoju jednego wątku miłosnego, który pojawił się w moich marzeniach, ale którego autorka za wszelką cenę nie chce rozwinąć. Najbardziej cieszy mnie to, że te dwie główne bohaterki nie zatraciły swoich cech, za które je polubiłam. To 11 tom z cyklu, a obie - mimo przejść, mimo konfliktów z otoczeniem, są takie same, jak na samym początku.

Fantastyczna lektura, która spełniła wszystkie moje wymagania i oczekiwania. Z niecierpliwością czekam na kolejną część serii. I polecam każdemu, kto lubi dobre thrillery, wartką akcję i ma ochotę na naprawdę dobrą książkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz