niedziela, 12 marca 2017

"Dowód ontologiczny" Andrzej Ballo

"Dowód ontologiczny" Andrzeja Ballo, to niezwykle intrygująca książka, w której autor miesza teraźniejszość z przeszłością i przyszłością, sen z jawą, a rzeczywistość z grą komputerową. Nigdy nie wiadomo, w której przestrzeni aktualnie znajduje się główny bohater, który sam przeważnie bywa zdezorientowany bieżącym stanem rzeczy.

Anzelm utrzymuje, że czas nie istnieje. A jego życie niejako stara się to potwierdzić. Pracuje w szkole i uczy matematyki, do której sprowadza większość zdarzeń. Składa hołd królowej nauk, przekonuje uczniów, że jest ona niezwykle potrzebna.
"Matematyka ma z nas niezłą polewkę. Drwi z nas na każdym kroku. Owija nas wokół palca. Gdyby nie ona, nie odpaliłbyś swojego laptopa, a twoja mama nie włączyłaby prania na trzydzieści minut. Cywilizacja nasza istnieje dzięki matematyce, jedynej spójnej i konsekwentnej nauce. Historia, biologia, geografia niewiele mają wspólnego z teraźniejszością. Co mnie obchodzą jakieś tam mitochondria lub hołd pruski? Ale jeżeli nie obliczę, jak daleko mogę się oddalić od domu, będę spać pod gołym niebem. Nawet tę ławkę, ten park rozrysował ktoś geometrycznie na papierze. Wszystkie ławki są takie same, alejki mają podobną i równą szerokość. Mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że matematyka jest też kategorią artystyczną".
Imię dostał po świętym, który stworzył dowód ontologiczny - dowód na istnienie Boga. Jednak sam nie potrafi określić kim jest, zwłaszcza w ontologicznym sensie.

Anzelm lubi otaczać się kobietami. Z jedną był związany, chociaż nie do końca wie czy aby na pewno był, czy wciąż jest. Z drugą chciałby być albo chwilami bywa. Po drodze zaspokaja swoje potrzeby z trzecią i czwartą. Jest jeszcze piąta, ale do końca nie wiadomo, jaka jest jej rola w każdej z rzeczywistości. Anzelm jest wyjątkowo podatny na kobiece piękno, każdą z dam odbiera wszystkimi zmysłami, potrafi docenić też ich inteligencję, pozycję i ambicje.

Kiedy zasypia w jego głowie pojawia się spiker, który proponuje mu udział w grze. Polega ona na dokonywaniu wyborów, których Anzelm dokonywać nie chce i nie potrafi. Gdy się budzi, nie potrafi zapanować nad swoim organizmem. W końcu postanawia odstawić alkohol, który utrudnia mu rozumienie codzienności.

Oprócz historii nauczyciela matematyki, niezwykle skomplikowanej gry i codzienności pełnej kobiet i namiętności, w książce pojawia się pięciu dodatkowych bohaterów. Wzrok, słuch, dotyk, smak i węch - pięć zmysłów, które aktywnie biorą udział w wydarzeniach, uatrakcyjniając je i komentując.

"Dowód ontologiczny" stanowi cudowną mieszankę groteski i absurdu. Autor bawi się językiem, wtrącenia zmysłów są błyskotliwe i zabawne, a spostrzeżenia niezwykle trafne. Język książki jest przystępny, a postaci są świetnie napisane. Wydają się tak samo absurdalne, jak cała akcja powieści.

Bardzo dobra pozycja dla wszystkich, którzy lubią niekonwencjonalną literaturę.



Egzemplarz recenzencki przekazany przez BookSenso.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz