Autor: Hanna Bakuła
Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 192
Singielka to niezależna, pewna siebie kobieta, która uwielbia brylować w towarzystwie. Jest malarką, więc świetnie czuje się pośród znajomych artystów. Do szczęścia nie potrzebuje drugiego człowieka, nie chce być matką i ceni sobie to, że nikt nie dyktuje jej warunków. Jej życie - jej przestrzeń. Robi to, na co ma ochotę i nie przejmuje się tym, co sądzą o tym inni - z matką włącznie.
Na spotkaniu u zaprzyjaźnionego profesora poznaje docenta. Człowiek z gór, który pasjonuje się jodłowaniem, jest totalnym zaprzeczeniem wszystkiego, co mogłaby polubić singielka. Jak to się zatem dzieje, że zaczyna ją fascynować? Jak to się dzieje, że się zakochuje? Nie pasują do siebie zupełnie. Przyjaciele singielki zastanawiają się, co pchnęło ją w ramiona docenta. I robią wszystko by wybić jej go z głowy. A w kryzysowych momentach to właśnie oni troszczą się o jej stan ciała i ducha.
Singielka lubi podróżować. Ma obywatelstwo amerykańskie i wylot za ocean na Sylwestra jest dla niej czymś naturalnym. Niestety jej partner, patriota lokalny i miłośnik owiec, nie podziela entuzjazmu. Więcej ich różni niż łączy, a mimo to próbują być razem. Dopiero kiedy mija początkowa fascynacja, a wspólne mieszkanie zaczyna doprowadzać singielkę do szału, zaczynają się trudniejsze chwile. Czy uda się je pokonać?
Autorka pokazuje nam związek wyzwolonej, niezależnej kobiety z zazdrosnym, zaborczym człowiekiem. W relacji tej brakuje akceptacji ze strony docenta - nie podobają mu się plany na wspólne wyjazdy, nie podobają mu się znajomi pani jego serca, chce za wszelką cenę ją zdominować swoim sposobem bycia, a po przeprowadzce zabiera jej przestrzeń swoimi rzeczami. Z początku singielka akceptuje taki stan rzeczy, ale w końcu zaczyna się stawiać. Uciekać. I oddalać od partnera. Tak naprawdę to wszystko nie ma prawa się udać, dopóki on nie zmieni swoich oczekiwań, a ona nie wytyczy granic.
W książce przewija się też wątek matki, która chce mieć zięcia, wnuki i pewność, że jej ukochane dziecko nie zostanie w przyszłości samo. Zaślepiona, nieakceptująca wyborów córki jest z jednej strony głosem rozsądku, a z drugiej jednostką, przed którą singielka też chce uciec. Zwłaszcza że trzyma stronę docenta, a nie swojego dziecka, co stawia ją w złym świetle.
Nie jest to książka, która wymaga zaangażowania i wielkiego skupienia. Przyjemna, lekka lektura, która potrafi umilić wieczór i oderwać czytelnika od codzienności. Pośród innych pozycji wyróżnia się stylem, a także rysunkami wplecionymi w tekst. Odręczna kreska przyciąga wzrok, a oryginalna konstrukcja zdań pozwala też skosztować czegoś nowego. Nie mam zastrzeżeń i polecam każdemu, kto lubi pióro Hanny Bakuły i kto chciałby sprawdzić, czy odnajdzie się w takiej literaturze.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Książka pod względem treści niestety nie w moim guście, ale zainteresowało mnie nietypowe wydanie.
OdpowiedzUsuńMimo Twojej pozytywnej opinii nie jestem do końca przekonana do tej książki. Ma jednak ona te zaletę, że jest krótka, więc nie wykluczam, że w przyszłości poświęce jej kilka chwil :)
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę. Rzadko czytam polskich autorów a i okładka jakoś nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiam się czy przeczytać i chyba się skuszę! Teraz zaczytuję się w nowej książce Pauliny Świst, "Komisarz"- jest super :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja dojrzewam do książek Pauliny Świst. Mam na liście i będę musiała w końcu poczytać :)
UsuńOstatnio celuję w nieco grubsze książki. Cienkich mam już dość - zanim się wczuję wyczuwam pod palcami, że zostało kilkanaście stron! :D No tak bawić się nie lubię. Raczej nie skuszę się na tę pozycję. Również ze względu na temat. Wiele ciekawszych pozycji jest na pewno. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Raczej nie dla mnie, tematyka mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńNie zachęca mnie ta książka, to kompletnie nie moje klimaty. Pozdrawiam Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuńW sumie jestem zainteresowana tym tytułem po Twojej recenzji :D
OdpowiedzUsuń