wtorek, 24 lutego 2015

"Sąd ostateczny" Anna Klejzerowicz

"Sąd ostateczny" to trzecia z książek Anny Klejzerowicz, którą udało mi się przeczytać. Wcześniej poznawałam losy Czarownicy i przed kolejną książką miałam mieszane uczucia. "Czarownica" i "Córka czarownicy" aczkolwiek przyjemne w odbiorze, wydały mi się dość przerysowane i naiwne. Zupełnie inaczej sprawa ma się w wypadku kryminalnej powieści "Sąd ostateczny".

Były policjant, a obecny dziennikarz Emil Żądło, to człowiek, który średnio sobie radzi w życiu. Ostatnie pieniądze traci na piwo, nie ma zleceń, nie ma perspektyw i wiszą nad nim alimenty do zapłacenia. W pewnym momencie na jego drodze pojawia się sąsiadka z dawnych lat ze swoim chłopakiem i to spotkanie, a także jego następstwa odmieniają los Emila, a także zmuszają go do działania i walki o siebie.

W książce pojawia się seria brutalnych morderstw, które nawiązują do obrazu "Sąd ostateczny" Hansa Memlinga. Obraz zajmuje ważne miejsce w powieści, jego historia jest zgrabnie przybliżona. Podoba mi się, jak autorka przemyciła kawałek malarstwa do akcji.

Książka trzyma w napięciu i ciekawi, nie ma w niej niepotrzebnych dłużyzn, opisów, czy zbędnych wątków. Wszystko wiedzie w mniej lub bardziej bezpośredni sposób do rozwiązania zagadki i odnalezienia mordercy. Pojawiają się też elementy z życia prywatnego bohaterów, ale nie dominują nad wątkiem kryminalnym i są jedynie miłym dodatkiem do akcji.

"Sąd ostateczny" czyta się szybko i zgrabnie, a sprawa kryminalna w nim zawarta jest dobrze skonstruowana i ciekawie przedstawiona. Książkę zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz