czwartek, 7 maja 2015

"Zabójstwo Rogera Ackroyda" Agatha Christie

Agatha Christie, to jedna z najpoczytniejszych pisarek kryminalnych. Nie bez powodu nazywana królową gatunku - w końcu napisała wiele znanych na całym świecie książek, które trzymają w napięciu od początku do końca i mają dobrze ułożone i rozpisane śledztwo, prowadzone głównie przez Herculesa Poirota, albo panią Marple. W zasadzie z twórczością pani Christie przyjaźnię się od ponad dekady, ale mam dość ambiwalentne uczucia do całego jej dorobku literackiego. Przede wszystkim większość książek ma mało elementów charakterystycznych, jest zbrodnia, ktoś ją rozwiązuje, zbierani są podejrzani i dowiadujemy się, kto zabił. Tak to wygląda w zarysie. I tak naprawdę tylko nieliczne książki zawierają coś, co sprawia, że zostają w głowie na dłużej.

Z "Zabójstwem Rogera Acroyda" nie miałam dotychczas do czynienia. Z opinii innych czytelników dowiedziałam się, że to jedna z najlepszych pozycji Christie, więc postanowiłam sprawdzić, czy aby na pewno. Moim zdaniem zdecydowanie nie. "Morderstwo w Orient Expressie", "I nie było już nikogo", czy "Zwierciadło pęka w odłamków stos" są zdecydowanie lepsze. Głównym powodem, dla którego ta właśnie książka znajduje się w czołówce twórczości, jest zaskakujące zakończenie. Mnie nie zaskoczyło. Rzadko zdarzało mi się trafić, kto u Christie popełnił zbrodnię, a tu niemalże od połowy książki wiedziałam. Pasowała mi tylko i wyłącznie ta osoba, chociaż do samego końca niewiele na nią nie wskazywało.

Zamordowany zostaje tytułowy Roger Acroyd, podejrzanych jest kilku - i jego przyrodni syn, i bratowa, i córka bratowej, służba, a także dwóch dżentelmenów, którzy znajdowali się w gościnie. Policja prowadzi śledztwo, tymczasem w sprawę zostaje wmieszany  Hercules Poirot, który przy pomocy znanego i cenionego lekarza Shepparda krok po kroku składa łamigłówkę i odkrywa, kto jest mordercą.

Nie skreślam i nie twierdzę, że sama w sobie zagadka i intryga są źle napisane, źle prowadzone, czy książka jest nudna i nie ciekawi. Wręcz przeciwnie - czyta się szybko, a akcja wciąga, bohaterów nie da się nie lubić, a Hercules Poirot, który rozwiązuje sprawę, jest jak zwykle zbyt pewny siebie i tym samym mocno irytujący. Jak dla mnie zabrakło elementu zaskoczenia, zabrakło czegoś, co sprawi, że za kolejną dekadę wspomnę tę książkę, jako jedną z tych wyjątkowych. Jednak historia sama w sobie jest dobra, więc polecam każdemu, kto lubi mierzyć się z powieściami detektywistycznymi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz