poniedziałek, 24 sierpnia 2015

"W łóżku z... bezwstydnie szczere erotyczne opowiadania znanych pisarek"

Wypatrzyłam tę pozycję na półce bibliotecznej i stwierdziłam: czemu nie? Dorosła jestem, a dobrze napisane opowiadania erotyczne mogą być naprawdę ciekawym doświadczeniem.Okładka zachęciła, tytuł zachęcił. Jednym słowem szybko zdecydowałam, że chcę przeczytać tę książkę.

Tak samo szybko przekonałam się, że pod pojęciem 'bezwstydnie szczere' rozumiem zupełnie coś innego niż autorki opowiadań z tego zbioru. Myślałam, że będą to zwierzenia, opisy ważnych i wyjątkowo erotycznych momentów, a tu bezwstydność ograniczała się jedynie do wulgarnych i prostackich opisów współżycia, które w zależności od opowieści przybierało inną formę. Na dodatek okazało się, że względne jest też pojęcie 'znane pisarki'. Nie słyszałam o żadnej z nich.

Książka jest koszmarnie przetłumaczona. Tak jakby całkowicie ominęła ją korekta, a tłumacz na chwilę zapomniał, jak buduje się zdania w naszym języku. Literówki, zdania nielogiczne, styl toporny i irytujący. Chwilami traciłam wątek, gubiłam sens i to nie dlatego, że czytałam nieuważnie. Oj, kiepsko, zdecydowanie ktoś nie przyłożył się do porządnego opracowania tej pozycji.

Problem mam też z charakterystyką treści tegoż dzieła. Faktycznie było erotycznie, ale w bardzo niesmaczny sposób. Nie mam nic przeciwko bezpośredniości i nazywaniu rzeczy po imieniu, nie wymagam określeń pięknych i górnolotnych, ale zabrakło mi w tym wszystkim wyczucia. Można napisać scenę erotyczną tak, że człowiekowi robi się gorąco, a wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach niczym mała lokomotywa. Można też spłycić ją do granic możliwości. W książce dużo scen zostało spłyconych, trącały opisami rodem z porno-gazet, a ja nastawiłam się na kawałek dobrej! erotycznej literatury. Niestety tego nie znalazłam.

Znalazłam za to różnorodność sytuacji i mnogość postaci. Uświadomiłam sobie, że 'w łóżku z...' może się znaleźć każdy niezależnie od wieku, orientacji, koloru skóry, wykształcenia, zajmowanej pozycji społecznej i upodobań. Takie same potrzeby ma młoda dziewczyna, jak i 65-letnia pani i tak naprawdę żadne fantazje nie są dziwne, żadne marzenia nie są niezwykłe, a to, co sprawia przyjemność, pobudza, podnieca, odpręża i rozładowuje napięcie, jest potrzebne. I każdemu potrzebne jest coś innego, jednemu w tematyce erotycznej wystarczy absolutne minimum, inny fantazjuje skrycie o lataniu ponad ziemią. Nie ma tematów i potrzeb mniej lub bardziej wstydliwych, wszystko, co człowieka uszczęśliwia, jest naturalne i tak powinno być traktowane - z prostotą, z szczerością (byle ze smakiem!).

Książka miała ogromny potencjał, jednak nie uważam, że został wykorzystany. Zmęczyłam z umiarkowanym zainteresowaniem, chociaż nie zaprzeczam, że w kilku momentach bawiłam się wybornie - troszkę za sprawą akcji, trochę za sprawą oryginalnego języka autorek (tudzież nieudolnej pracy tłumacza). Najbardziej urzekł mnie pan w szesnastowiecznym stroju, który machał swoją nagą... szpadą i oznajmił wybrance swego serca, że nie zawiedzie i zaspokoi jej chuć. Kilka stron dalej jedna pani radośnie sapała, czym wprawiła mnie w tak samo radosny nastrój. Inna miała skórę gładką, jak lody waniliowe, a jeszcze inna nie odpowiedziała, tylko podała (jakiemuś jemu) swoje usta (na tacy?). Literackie kwiatki tego pokroju ubarwiły mi czytanie i dzięki temu nie będę wspominać całości jedynie źle. Nie mogę polecić tej książki, raczej radziłabym się trzymać od niej z daleka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz