Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 448
Trzecie spotkanie z Magdą i jej wujkiem przyniosło mi wiele radości. Wyczekiwałam tej książki, tak samo, jak teraz wyczekuję czwartej części. To pierwsza seria fantasy, która wciągnęła mnie do tego stopnia - niby wcześniej był "Wiedźmin", a niedawno także seria Victorii Schwab, ale to właśnie "Żniwiarz" porwał moją duszę. I ciało troszkę też, bo dzięki niemu zarwałam kawałek nocy, a to mi się rzadko zdarza.
Książkę czytałam na urlopie. I niby "morza szum, ptaków śpiew", a tak naprawdę mroczna i niebezpieczna pogoń za... no właśnie, za kim? I jak to się właściwie stało, że Magda ufa swojemu największemu wrogowi? I czemu nie jest szczera z Mateuszem i Feliksem?
Magda wciąż nie może odnaleźć się w swoim nowym ciele. Na dodatek nawi robią się coraz bardziej bezczelni i coraz trudniejsi do złapania. Mają dużo siły, panoszą się po świecie i sprowadzają mrok. Pierwszy już w poprzednich częściach rozprawił się z częścią żniwiarzy. Została ich tylko garstka, więc trudniej zapanować nad chaosem. Sam Pierwszy zachowuje się podejrzanie i trudno wyczuć, czy to jego nowa gra, czy jednak on też się boi i nie wie, jak pokonać największego z największych, a Nija powrócił i zaczyna się prawdziwa wojna dwóch światów.
W zaistniałej sytuacji zaskakuje zachowanie Magdy. Z jednej strony nienawidzi Pierwszego za to, co zrobił jej i Mateuszowi. Z drugiej strony ciągnie ją do niego - bierze udział w jego dziwnych akcjach, a co najważniejsze uczy się nowych rzeczy. Chce być lepsza, potrafić poradzić sobie z najsilniejszymi i największymi demonami. Dlatego czerpie tyle nauki, ile Pierwszy jest jej gotów przekazać. Przy okazji powtarza sobie, jak bardzo go nienawidzi i stara się mu nie ufać. Albo przynajmniej zachować czujność. Tak naprawdę czytelnik też nie jest w stanie określić, czy to tylko kolejna maska i kolejne kłamstwo Pierwszego, czy faktycznie pojawił się ktoś silniejszy i szuka on realnego wsparcia.
Jednak pewne rzeczy pozostają niezmienne - Pierwszy ma nową ofiarę. Chociaż ofiara to za dużo powiedziane, bo dziewczyna jest przy nim z własnej woli, pomaga mu, bo tego chce i chociaż nie może liczyć na więcej, to trwa przy swoim nowym.. koledze? przyjacielu? a może po prostu oszuście? Nie byłoby w tym może nic ciekawego, gdyby tą dziewczyną nie była siostra Magdy. Znaczy nie tyle Magdy, ile Oliwii, której ciało zamieszkuje Magda. Tosia rozpacza po śmierci siostry i próbuje ją odszukać - żywą lub martwą. I kiedy spotyka na swojej drodze Pierwszego, zaczyna wiązać z nim pewne nadzieje. On natomiast wprowadza ją w świat wierzeń i demonów, wykorzystuje jej naiwność, a także używa jej jako pionka w grze. Z Magdą oczywiście. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że igrają na krawędzi bezpieczeństwa - jeden niewłaściwy ruch i dziewczyny się spotkają. I co wtedy?
Mateusz bardzo kocha swoją dziewczynę. Chce z nią być i nie podoba mu się to spiskowanie za plecami. Zwłaszcza że kto jak kto, ale to właśnie on pragnie zniszczyć Pierwszego i nie interesuje go nic więcej. Boi się o Magdę, kiedy ta znika na jakąś idiotycznie niebezpieczną akcję, to nie potrafi znaleźć sobie miejsca. Nie potrafi uspokoić go Feliks, ani nawet długie i szczere rozmowy z ukochaną. Płonie z żądzy zemsty i nie wstydzi się tego.
A jak się mają demony? Oj szaleją! Niszczą wszystko, co stanie na ich drodze. Są bezczelne, wyjątkowo silne i trudne do pokonania. Co chwilę pojawiają się nowe, z którymi Magda ma pierwszy raz do czynienia. Z punktu widzenia mieszkańców miasta to potwory, ale dla czytelnika stanowią pikantny kąsek i genialne urozmaicenie akcji.
Magda z rozdziału na rozdział staje się lepszym i bardziej świadomym żniwiarzem. Wie, co powinna robić i nie boi się niebezpieczeństw. Nie potrafi odkryć, co takiego wydarzyło się w przeszłości, że powróciła na ziemię, ale wychodzi z założenia, że skoro już tu jest, to musi zrobić wszystko, co do niej należy. Jej skomplikowane relacje z rodziną i ze znajomymi nie ułatwiają pogodzenia się z nowym ciałem i z nową rzeczywistością. Może dlatego tak bardzo fascynuje ją zło w czystej postaci w osobie Pierwszego?
Na pewno jest to książka skierowana do dość wąskiej grupy odbiorców. Mało, że do młodzieży, to jeszcze do takiej, która lubi fantasy. Jednak to nie jest tak, że ktoś starszy nie wpadnie po uszy (na przykład ja!) - bo to dobrze opowiedziana historia, w której z każdym rozdziałem napięcie rośnie i rośnie. Podejrzewam, że kolejna część będzie jeszcze lepsza. Zwłaszcza po takim zakończeniu!
Tu pisałam o dwóch poprzednich tomach:
Żniwiarz. Pusta noc
Żniwiarz. Czerwone słońce
A teraz polecam tom trzeci. Czytajcie! W świecie wierzeń słowiańskich, demonów i walki dobra ze złem można się zatracić.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Po raz pierwszy od dawna spotkałam się z dłuższą recenzją. Niestety książka nie jest dla mnie, ale gdybym była nastolatką to bym już miała ją w ręku
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem nastolatką :) Jednak tematyka jest specyficzna, więc rozumiem!
UsuńBrzmi dobrze. Może się skuszę? Jak tylko dokończę "Pana Lodowego Ogrodu". Zawsze czytałam kryminały, ale świat jest tak trudny, że coraz częściej wolę coś, co przenosi mnie do całkiem innej rzeczywistości. A to, że jest dla młodszych? E, tam. Wiek to kwestia samopoczucia;)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się "Pan Lodowego Ogrodu", ale nigdy nie wyszłam poza drugi tom. Nie wiem w sumie dlaczego. Muszę powrócić :)
UsuńOstatnio kupiłam dwa pierwsze tomy tej serii i z pewnością tej jesieni lub zimy się za nie zabiorę :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia!
UsuńJuż od jakiegoś czasu planuję przeczytać tę książkę, bo po zakończeniu drugiego tomu właśnie zastanawiałam się, jak autorka to wszystko rozegra. Co takiego wykombinuje, bo wszystko wskazywało na to, że wydarzy się powtórka z rozrywki (ci, co czytali oba tomy, zapewne będą wiedzieć, o czym ja mówię). Także no... Muszę dorwać własny egzemplarz „Trzynastego księżyca”!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Autorka lubi zaskakiwać. Na plus oczywiście :)
UsuńPodejrzewam, że to coś dla moich nastolatków, chętnie polecę im tę serię, a później może i sam się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńTo jest takie 14+ jak dla mnie, aczkolwiek na upartego dojrzałemu i ogarniętemu 12latkowi pewnie też pozwoliłabym. (Chociaż nie wiem, czy akurat mojej córce, bo ona wrażliwa i mocno przeżywa wszystkie strachy, nawet z Potterem czekamy) :)
Usuń