środa, 21 marca 2018

Nie samymi książkami ŚBeK żyje, czyli o naszych pasjach

Trudno rozwijać swoje pasje, kiedy dookoła tyle się dzieje. A to dziecko choruje, ewentualnie dwójka równocześnie, a to te wszystkie zajęcia dodatkowe trzeba obskoczyć, wszak córka sama sobie nie poradzi, a angielski i karate to jej hobby. Jako matka muszę wspierać, bo jak inaczej? Praca, dom, prasowanie, pranie i gdzieś ten czas się skurczył. Ostatkiem sił staram się jednak trzymać tych moich małych przyjemności. I oddawać się pasjom - większym i mniejszym. To dla mnie ważne, to jest mi potrzebne do życie - tak jak tlen do oddychania.

Książki. Jednak "nie samymi książkami" jest w temacie posta. Dlatego pomijam tym razem literaturę, chociaż to ona zajmuje tak ważne miejsce w moim życiu.

Muzyka. Z tą muzyką to jest tak trochę terapeutycznie. Oczyszcza, wzmacnia i ogarnia moje emocje. Ciężko w to uwierzyć, ale właśnie tak jest. Nie może to być przypadkowa muzyka - oczywiście mam wielu wokalistów, których lubię, dużo piosenek, coverów, których słucham, ale znaczna ich część, to po prostu przyjemne dla ucha kawałki. Terapeutycznie działa tylko kilku Artystów, bez których ciężko byłoby pokonać te wszystkie gorsze chwile.

Kto?

Katarzyna Groniec. Od 15 lat. Nie, nawet dłużej. Weszła w moje życie z płytą "Poste restante" i została. Pojechałam dla niej do stolicy, bo tam w Teatrze Polonia występowała w musicalu "Bagdad Cafe". Po Śląsku poniewieram się po koncertach - każdy jeden to dla mnie wielka uczta muzyczna. Podniesiony puls. Wypieki na policzkach. A nawet wzruszenie. I to jest trochę tak, że kiedy brak mi sił, to leci "Emigrantka", a jak mi Osiecka w duszy zagra, to odpalam "ZOO" - jedyny koncert na DVD. I chyba dla mnie najważniejszy.


Magda Umer. Przy naszym ostatnim spotkaniu podziękowałam jej za wszystko. Za  emocje, których mi dostarczyła swoimi interpretacjami piosenek. Za to, że w tak cudowny sposób opowiada świat i za wspaniały koncert w Opolu, w 1997 roku - "Zielono mi". Melancholijnie-smutna i bardzo potrzebna w mojej codzienności.


Michał Bajor. Może dlatego, że mężczyźni też potrafią poruszyć to i owo w mojej duszy. Znaczy ten jeden mężczyzna. Wspaniałe interpretacje, wielki talent.


Sentymentalnie się zrobiło. Nastrojowo. Piosenka poetycka i aktorska jest tym, co kocham. I to nie jest tak, że tylko tych trzech Artystów tak porusza i wzrusza. Edyta Geppert, Alicja Majewska, Irena Santor,  Andrzej Poniedzielski... zabawne to nawet, bo takie oderwane od teraźniejszości. Nie ma na mojej liście nic współczesnego, nic popularnego. Dziwak i tyle.

Podróże. Kocham podróżować po Polsce. Cenię sobie aktywny wypoczynek. Niestety gardzę leżakowaniem na plaży czy moczeniem kończyn w basenach, bo szkoda mi na to czasu. Wolę zwiedzać, oglądać i podziwiać. Staram się wybierać nowe rejony, nowe miasta, żeby zobaczyć jak najwięcej. Kiedyś chodził mi po głowie blog podróżniczy, ale to jeszcze nie teraz. Może jak dzieciaki podrosną i nasze wycieczkowanie stanie się bardziej regularne. Kocham polskie morze. Wszystko wszystkim, ale nad Bałtyk trzeba jechać co rok! Z rodziną wyruszamy dość często. Czasami bliżej, czasami dalej. Odwiedzamy ciekawe miejsca, fotografujemy i próbujemy lokalnych dań.




Teatr. Teatr to bardzo skomplikowana pasja. Przede wszystkim dlatego, że jest drogi. Wiadomo, wycieczki są droższe, ale jednak wiążą się z kilkudniowym odpoczynkiem, a sztuka - nawet najlepsza, to zaledwie dwie/trzy godziny, a wydatek... W naszych śląskich teatrach jest taniej, to na pewno. Jednak mnie pociągają i przyciągają przede wszystkim te warszawskie - wielkie teatry, pełne moich najukochańszych aktorów. Jest ich kilka (tych teatrów) i za każdym razem, jak mam okazję na taką teatralną ucztę, to mój poziom endorfin niebezpiecznie wzrasta. I nie, to nie znaczy, że gardzę tymi lokalnymi. Częstochowski Teatr im. Adama Mickiewicza to najcudowniejsze miejsce pod słońcem. Moje miejsce, w moim mieście.  No taka prawda! Powoli staram się zaszczepić tę pasję w córce. Jest już na tyle duża, że od pewnego czasu chodzi na różne sztuki. Będę mieć kompana w przyszłości.

Seriale. Oj tam, oj tam. Tak, seriale też. Teraz brak mi na nie czasu. Mam kilka takich 'do żelazka' i to musi chwilowo wystarczyć. Jednak to nie jest tak, że ta moja serialowa miłość się skończyła bezpowrotnie. Powróci, tylko maluchy muszą się ogarnąć. Moje serialowe miłości? "Przyjaciele"! Mogę zawsze i wszędzie. Każdego dnia w moim tv goszczą i to już od dawna. "Castle", "Kości" i "Dr House" to moja wielka trójca, którą żyłam kilka lat. Wstawałam w nocy, oglądałam solo i ze znajomymi. Z okazji finałów sezonu brałam udział w zlotach, w nocnych maratonach i innych szaleństwach też. Na forach internetowych poznałam ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Powracam do nich z radością. Wciąż przeżywam kilka wątków, wciąż wzruszają mnie niektóre sceny. Wciąż bezgranicznie zachwyca mnie Stana Katic. To się nie zmienia. Kolejnym serialem, który był najbardziej mój z tych wszystkich moich, jest "Private practice". Najcudowniejsza Kate Walsh i przypadki medyczne, które rozrywały moje serce. Polskie seriale też oglądam i zawsze oglądałam. Może nie ma się czym chwalić (na pewno nie powinnam się chwalić, ileż ich było), ale naprawdę nie żałuję żadnego odcinka obejrzanego dla uśmiechu Leszka Lichoty!

Dużo tego. Część pasji trochę zakurzona, odroczona z okazji posiadania w domu dość wymagającego i ciągle ząbkującego niemowlaka, inne wciąż obecne, ułatwiające przetrwać każdy kolejny dzień. Taka jestem, to mnie tworzy, tym żyję. Zero adrenaliny, ale za to ileż pozytywnych emocji!

O pasjach pozostałych Śląskich Blogerów Książkowych można poczytać tutaj:
ŚBK 

12 komentarzy:

  1. Byłam na koncercie Groniec i Umer, świetne głosy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio zakochałam się w soundtracku musicalu Hamilton. Wciąż wsłuchuję się w utwory i śmieję się jak głupi do sera, bo w końcu znalazłam coś idealnie wzbudzającego szeroką gamę emocji. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią posłucham. Ostatnio mocno zaniedbałam muzykę, a coraz bardziej brakuje mi odkrywania nowych lądów :)

      Usuń
  3. Lubię te nuty które tu pokazałas

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy bardzo podobne gusta muzyczne! Aż mi narobiłaś ochoty i puściłam sobie Michała Bajora!
    Też lubię teatr, ale jak pisałaś, drogo no i trudno mi się czasem wybrać. A trochę wstyd, bo w Krakowie naprawdę mam duży wybór!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybieram się do Krakowa od lat. Daleko nie mam, a tak kuszą te sztuki. I zawsze coś wypada... Muszę koniecznie zrealizować mój plan :)

      Usuń
  5. A ja z kolei gram w akademickiej grupie teatralnej, więc teatr też moje zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zazdrościłam tym, co grali w kółku teatralnym. Podoba mi się to, ale ja jako ja zupełnie się nie nadaję :)

      Usuń
  6. Dobrze że w codziennej bieganinie znajdujesz chociaż chwilę czasu na własne przyjemności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to łatwe, ale potrzebne. Żeby nie zwariować :)

      Usuń