Kultura jest droga. To nie tylko puste hasło, ale też szczera prawda. Kino, teatr, książki, płyty z muzyką - wszystko kosztuje i to sporo. Kiedyś (a było to naprawdę dawno temu) na jednym forum wspomniałam, że marzą mi się miejsca, w których w ramach abonamentu można bez ograniczeń słuchać muzyki, oglądać filmy czy seriale i czytać książki. Przez ostatnie kilka lat dużo się w tej kwestii zmieniło. Portale szerzące kulturę pojawiają się, rozwijają i kuszą swoją ofertą. I tym samym filmy i seriale mają swojego Netflixa (a także polskie platformy dedykowane poszczególnym stacjom), muzyka ma Spotify, a książki mają Legimi.
Dotychczas przyglądałam się tej platformie z zaciekawieniem, ale z racji posiadania Kindle'a, a nieposiadania tabletu czy czytnika innej firmy, nie stanowiłam potencjalnej grupy odbiorców. Aż tu nagle wspaniała wiadomość - Legimi otwiera się na Kindle. Och jak cudownie!
Dzięki uprzejmości platformy Legimi przez trzy miesiące korzystałam z jej dobrodziejstw i tym samym miałam możliwość przetestować niektóre funkcje, a także powrócić do czytania na czytniku.
Dla Kindle'a przewidziane zostały dwa abonamenty - tańszy z możliwością przeczytania 7 książek (ale tylko na czytniku Kindle, na dodatkowych 3 urządzeniach można korzystać z pełnej oferty) i droższy z możliwością przeczytania 10 pozycji (oprócz pełnej oferty na pozostałe urządzenia, można też korzystać z bazy audiobooków). Czy to dobra propozycja? Dla mnie wystarczająca. Nie jestem w stanie zrezygnować z papierowej książki, a także z życia rodzinnego i zawodowego, więc 7, a tym bardziej 10 pozycji miesięcznie wydaje mi się wręcz nieosiągalne.
Ceny wahają się od 32,99 do 44,99 w zależności od pakietu oraz tego, czy chcemy się związać umową na 12 miesięcy, czy nie. Czy jest to dużo? Cena zbliżona do jednej, ewentualnie do dwóch książek w dużej promocji, a dostajemy tych książek znacznie więcej. Chociaż tylko wirtualnie... Jestem zbieraczem i lubię mieć egzemplarz papierowy. Chociażby po to, żeby dzielić się dobrem z innymi. Z drugiej strony moje regały nie są z gumy, a i nie wszystkie tytuły warte są ustawienia na półce. Legimi dało mi możliwość przeczytania tych pozycji, na których zakup nie zdecydowałabym się. Spróbowałam kilku nowych autorów i wiem, którzy zostaną ze mną na dłużej, a do których niekoniecznie powrócę.
Mam problem z oceną całej platformy. Jest przejrzysta, ma przyjazny dla użytkownika interfejs, ale już katalog nie jest dla mnie intuicyjny. Książki poza podziałem na poszczególne kategorie, rozrzucone są w chmurze - bez ładu i składu. Szukając książek dla Kindle, miałam dwie opcje - albo wyszukiwać w chmurze dedykowanej dla tego czytnika, albo wpisywać w ogólną wyszukiwarkę, ale to wiązało się z tym, że w każdy tytuł musiałam wejść i sprawdzić, czy znajdę plik z odpowiednim rozszerzeniem. I to znowu miało swoje plusy i minusy. Minus to oczywiście pracochłonność, ale do plusów mogę zaliczyć wybranie kilku powieści po okładce (dosłownie!), które mnie zachwyciły. Prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na nie, gdybym miała możliwość szukania po gatunku, a tym bardziej po autorze.
Co udało mi się przeczytać przez te 3 miesiące?
"Jak cię zabić, kochanie" Alek Rogoziński
"Ostatnia arystkrotka" Evžen Boček
"Do trzech razy śmierć" Alek Rogoziński
Na pewno chciałabym wrócić do powieści Magdaleny Witkiewicz, Marty Obuch i Magdaleny Knedler. Zachwyciły mnie i cieszę się, że miałam okazję przeczytać te tytuły. Obiecałam też sobie, że wyruszę na kolejne spotkanie z powieścią Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Niestety nie przekonała mnie książka Evžen Boček. Nastawiłam się na turlanie ze śmiechu... i nie było turlania. Zmęczyłam. Nie będę kontynuować tej przygody. Największy problem mam z powieściami Alka Rogozińskiego. Czytało się dobrze, ale tak do końca nie czuję tych książek. Z jednej strony było na tyle nieźle, że przeczytałam dwie pozycje, a z drugiej strony nie jestem przekonana, czy chciałabym spróbować jeszcze raz. Daję sobie czas na oswojenie, nie wykluczam, że wrócę. (Może po spotkaniu autorskim?)
Słowem podsumowania: odkąd Legimi ma w swojej ofercie abonament dla Kindle'a, to ja jestem nim jak najbardziej zainteresowana. Zwłaszcza że czytnik jest świetną opcją na podróż, do czytania w nocy czy w słońcu (a lato nadchodzi)! A i oferta jest dla mnie przystępna cenowo.
Osobiście nie posiadam czytnika, bo stoję przy tym, że najbardziej lubię slowo drukowane, ale z czasem może się to zmienić tak sądzę. Co do książek Magdaleny Witkiewicz to obecnie czytam czereśnie muszą być dwie, a wcześniej czytałam szkołę żon.
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? Warto przeczytać te książki?
UsuńCiągle zastanawiam się nad legimi. Kusimnie, ale nie mam czytnika i musiałabym wziąć abonament z czytnikiem. Masz jakąś opinię na temat ich czytników?
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam. Korzystam tylko z Kindle'a. :)
UsuńNie słyszałam o tej platformie, ale i tak wolę książki papierowe.
OdpowiedzUsuńJa też. Jednak czytnik książek był moim marzeniem a i do czytania na nim się przekonałam szybko. W podróży, w nocy, na plaży - najwygodniej :)
UsuńLubię czytać ebooki, ale jednak papierowa książka w ręku to jednak zupełnie inne czytanie :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Chociaż im grubsza książka, tym wygodniej na czytniku :)
UsuńNie znam Legimi, póki co czytam tylko i wyłącznie wersje papierowe książek. Ale nie mówię, że nigdy to się nie zmieni, ponieważ już teraz widzę, że czasem troszkę ciężko w torebce :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, do torebki czytnik jest lepszy :)
UsuńJa i Legimi nigdy się nie polubimy, bo ja kocham zbierać i nie traktuję ebooka jako książkę, a tylko jako rozwiązanie, gdy serio nie jest dostępny nigdzie egzemplarz papierowy... :D
OdpowiedzUsuńOj tak, ja też kocham zbierać :) Chociaż mam już problem z miejscem na półkach :)
UsuńUwielbiam Spotify i Netflixa, więc taka platforma dla książek również brzmi wspaniale. Kiedyś bardzo mocno obstawialam przy posiadaniu książek papierowych, wpadłam w prawdziwy szał i musiałam mieć KAŻDĄ przeczytana pozycję na swojej półce. Teraz zaczynam je dobierać ostrożniej, więcej wypożyczam z biblioteki lub księgarni w której pracuje. Co do legimi - korci mnie, ale nie mam żadnego czytnika, tylko tablet, ale kto wie, może w przyszłości przekonam się na tyle że kupię sobie nowe urządzenie :)
OdpowiedzUsuńDawno nie byłam w bibliotece. Muszę w wolnej chwili zajrzeć i zobaczyć, co mają z nowości :)
UsuńJakoś nie przekonują mnie ebooki, czytam w tej formie tylko recenzenckie.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubiłam. Tak naprawdę dopiero przy niemowlaku odkryłam ich wygodę :)
UsuńNiestety nie słyszałem o tej platformie, ale może warto ją sprawdzić. ;)
OdpowiedzUsuńWarto ;)
UsuńJa nie korzystam z Legimi, ale moja biblioteka udostępnia właśnie z niej książki do wypożyczenia. Też ciekawy pomysł. Czy komiksy także można tam znaleźć?
OdpowiedzUsuńTego nie wiem, bo nie czytam komiksów i w ogóle się nimi nie interesuję :)
UsuńNie znam Legimi, ale jednak wolę wersję papierową, przyjemniej się czyta.;-)
OdpowiedzUsuńNo wiadomo, papier to papier!
UsuńNie mam czytnika ani tabletu a na telefonie zdarza mi się czytać bardzo rzadko więc Legimi nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie lubię na telefonie. Znaczy czasami zdarza mi się czytać, ale no nie lubię.
UsuńMam abonament i czytnik za 1zł, dla mnie to bardzo dobra opcja. Mając czytnik, czytam zdecydowanie więcej, bo mogę robić to wszędzie i wygodnie. Ładuję do torebki, wyciągam i czytam.
OdpowiedzUsuńCo do samego Legimi, to ich katalog książek (nie dostępność tytułów, bo tego jest od groma u nich) jego forma wyświetlania jest dla mnie koszmarna. Ogólnie chaos i makabra. Ale jak się lubi czytać to się nawet na to przymknie oko.
Tak, forma wyświetlania jest straszna. Jednak wierzę, że kiedyś to poprawią :)
Usuń