sobota, 25 listopada 2017

"Singielka i Otello. Na zakręcie" Hanna Bakuła

Tytuł: Singielka i Otello. Na zakręcie.
Autor: Hanna Bakuła
Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 192

Singielka to niezależna, pewna siebie kobieta, która uwielbia brylować w towarzystwie. Jest malarką, więc świetnie czuje się pośród znajomych artystów. Do szczęścia nie potrzebuje drugiego człowieka, nie chce być matką i ceni sobie to, że nikt nie dyktuje jej warunków. Jej życie - jej przestrzeń. Robi to, na co ma ochotę i nie przejmuje się tym, co sądzą o tym inni - z matką włącznie.

Na spotkaniu u zaprzyjaźnionego profesora poznaje docenta. Człowiek z gór, który pasjonuje się jodłowaniem, jest totalnym zaprzeczeniem wszystkiego, co mogłaby polubić singielka. Jak to się zatem dzieje, że zaczyna ją fascynować? Jak to się dzieje, że się zakochuje? Nie pasują do siebie zupełnie. Przyjaciele singielki zastanawiają się, co  pchnęło ją w ramiona docenta. I robią wszystko by wybić jej go z głowy. A w kryzysowych momentach to właśnie oni troszczą się o jej stan ciała i ducha.

Singielka lubi podróżować. Ma obywatelstwo amerykańskie i wylot za ocean na Sylwestra jest dla niej czymś naturalnym. Niestety jej partner, patriota lokalny i miłośnik owiec, nie podziela entuzjazmu. Więcej ich różni niż łączy, a mimo to próbują być razem. Dopiero kiedy mija początkowa fascynacja, a wspólne mieszkanie zaczyna doprowadzać singielkę do szału, zaczynają się trudniejsze chwile. Czy uda się je pokonać?

Autorka  pokazuje nam związek wyzwolonej, niezależnej kobiety z zazdrosnym, zaborczym człowiekiem. W relacji tej brakuje akceptacji ze strony docenta - nie podobają mu się plany na wspólne wyjazdy, nie podobają mu się znajomi pani jego serca, chce za wszelką cenę ją zdominować swoim sposobem bycia, a po przeprowadzce zabiera jej przestrzeń swoimi rzeczami. Z początku singielka akceptuje taki stan rzeczy, ale w końcu zaczyna się stawiać. Uciekać. I oddalać od partnera. Tak naprawdę to wszystko nie ma prawa się udać, dopóki on nie zmieni swoich oczekiwań, a ona nie wytyczy granic.

W książce przewija się też wątek matki, która chce mieć zięcia, wnuki i pewność, że jej ukochane dziecko nie zostanie w przyszłości samo. Zaślepiona, nieakceptująca wyborów córki jest z jednej strony głosem rozsądku, a z drugiej jednostką, przed którą singielka też chce uciec. Zwłaszcza że trzyma stronę docenta, a nie swojego dziecka, co stawia ją w złym świetle.



Nie jest to książka, która wymaga zaangażowania i wielkiego skupienia. Przyjemna, lekka lektura, która potrafi umilić wieczór i oderwać czytelnika od codzienności. Pośród innych pozycji wyróżnia się stylem, a także rysunkami wplecionymi w tekst. Odręczna kreska przyciąga wzrok, a oryginalna konstrukcja zdań pozwala też skosztować czegoś nowego. Nie mam zastrzeżeń i polecam każdemu, kto lubi pióro Hanny Bakuły i kto chciałby sprawdzić, czy odnajdzie się w takiej literaturze.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Edipresse.







czwartek, 16 listopada 2017

"Mroczny spadek" Małgorzata Mossakowska-Górnikowska

Tytuł: Mroczny spadek
Autor: Małgorzata Mossakowska-Górnikowska
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 511

20 lat temu pokochałam książki Joanny Chmielewskiej. Wsiąkłam w nie, pochłaniałam jedną za drugą, a czasami wracałam do przeczytanych - i to wielokrotnie. Kryminały zawsze były bliskie mojemu sercu - nie tylko dlatego, że ich akcja wciąga i trzyma w napięciu, ale właśnie temu, że moja miłość do literatury rozpoczęła się od pokochania powieści polskiej królowej kryminału. I przez te wszystkie lata, kiedy sięgałam po inne pozycje, próbowałam odnaleźć podobne - stylem i klimatem. I oto jest, kryminał tak mało kryminalny, a tak cudowny zarazem. Ciepło na sercu zrobiło mi się, kiedy zobaczyłam w dwóch głównych bohaterkach ślady Tereski i Okrętki. Tak, jest współcześnie, poważniej, dziewczyny są dorosłe, a z przestępcami nie ma żartów, ale gdzieś tam na kartach odnalazłam treści, na których się wychowałam i klimat, którego na próżno szukałam w powieściach innych autorów. Mój zachwyt nie ma granic!

Majka to niespełna trzydziestoletnia dziewczyna, która pracuje w Poznaniu w firmie rodzinnej swojej przyjaciółki. Niespodziewanie umiera jej ojciec i spadają na nią same nieprzyjemności spadkowe. Mieszkanie zadłużone, dodatkowo mnóstwo niespłaconych kredytów i pożyczek - to tylko kropla w morzu problemów, z którymi musi się zmierzyć. Dodatkowo nie jest jedyną dziedziczącą, do podziału majątku zgłasza się kilka osób. Niestety nie wykazują chęci pomocy, a każda instytucja jedynie piętrzy problemy, zamiast ułatwić cokolwiek biednej dziewczynie.

W bibliotece Majka poznaje Adama - długowłosy, utykający na jedną nogę chłopak miesza jej trochę w głowie. W tej historii pojawia się też kolega ze studiów - Filip. Najwięcej wsparcia dostarcza dziewczynie przyjaciółka Julka, której problemy spadkowe wydają się ciekawsze niż praca u ojca.

W łazience pod podłogą Maja znajduje skarb - skrzynkę, w której oprócz pieniędzy znajdują się też kluczyki i pistolet. Zaczyna drążyć temat i grzebać w historii swojej rodziny. Okazuje się, że były mąż jej babci miał niejasną i skomplikowaną przeszłość, która ciągnie się do teraźniejszości. Dziewczyny wpadają w kłopoty, a na dodatek narażają na niebezpieczeństwo innych - chociażby sąsiadów.

Akcja toczy się niespiesznie, chociaż w kulminacyjnych momentach trzyma w napięciu. Miejscami aż za mocno. Zakończenie natomiast wprawia w zdumienie. I z jednej strony prosi się o kontynuację, a zarazem ciąg dalszy po takiej akcji wydaje się całkiem niemożliwy. Autorka stworzyła wspaniałe postaci, których nie da się nie lubić. Nawet największy drań ma w sobie coś takiego, że wzbudza sympatię. Ujmują nienachalne wątki miłosne, które gdzieś tam się pojawiają, ale nieśmiało, subtelnie i bez zdominowania całej akcji.

Szybko skończyła mi się ta książka - za szybko. Jest to wspaniała lektura na długie, zimowe wieczory i na pewno warto się z nią zapoznać.

 Zdjęcie z oficjalnej strony Wydawnictwa Psychoskok. 
Za egzemplarz  recenzencki dziękuję Wydawnictwo Psychoskok. 




niedziela, 12 listopada 2017

"Tata ma dziewczynę" Ida Pierelotkin

Tytuł: Tata ma dziewczynę
Autor: Ida Pierelotkin
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 136

Kuba to przesympatyczny dziesięciolatek, któremu kilka lat wcześniej życie wywróciło się do góry nogami. Mama i tata się rozstali i tata wyprowadził się z domu. Od tego czasu w jego mieszkaniu zrobiło się pusto - tylko wesołe piosenki w radiu urozmaicają spokojne i smutne posiłki.

Kiedy rodzice przekazali Kubie tę straszną wiadomość, był naprawdę malutkim chłopcem. A jednak oczekiwali od niego, że będzie nad wiek dojrzały. Nie chciał ich zawieść i chociaż zawalił mu się świat, nie dał po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nie skarżył się też i nie płakał, kiedy okazało się, że teraz tata w zasadzie nie ma dla niego czasu. Mieli widywać się w każdy weekend, a jednak większość spotkań tata odwoływał i wymigiwał się pracą.

Kiedyś Kuba bardzo lubił gołąbki. Jednak przestał, bo zawsze jak pojawiały się na stole, mama przekazywała mu smutne wiadomości. Szybko ta potrawa stała się dla chłopca symbolem stresu i lęku. A  mama nieświadoma niczego, wciąż stawiała przed synem talerz, a przy okazji przemycała niepokojące wieści.

Tym razem znowu miała dla Kuby złą wiadomość. Tata ma dziewczynę. Spotkanie, na które czekał cały tydzień, dojdzie do skutku, ale nie będą sami, bo tata chce przedstawić synowi Kamilę. Kolejny cios spadł na głowę dziesięciolatka. Tata, który nie ma dla niego czasu, ma czas dla jakiejś dziewczyny? Bardzo zły początek weekendu. Dalej było tylko gorzej, bo Kamila okazała się ładną, ale niewzbudzającą sympatii kobietą. Spotkanie w trójkę było dramatyczne - on jadł lody, a dorośli rozmawiali, jakby byli sami. Kuba czuł się niezauważony, smutny i zły. To był taki przełomowy moment, w którym przestał się zachowywać nad wiek dojrzale i przestał przejmować się czy sprawi rodzicom przykrość, czy nie. Zwłaszcza że dowiedział się.... że od przyszłego miesiąca tata zamieszka z tą całą Kamilą i - co gorsza - z jej synem Piotrusiem.

Wcale nie było lepiej po powrocie do domu. Rozgoryczony, zły i wściekły na ojca, przyparł do muru mamę... i okazało się, że i ona się z kimś spotyka. Co gorsza, wujek Heniek, czyli przyjaciel domu, który wpadał na weekendy, przybył ze swoją córką. Piotruś, Iza i nowi partnerzy rodziców przybili malucha do tego stopnia, że przestał sobie radzić ze swoimi emocjami.

Autorka poruszyła bardzo trudny temat w bardzo lekki i przyjemny sposób. Pokazała, co czuje dziecko, kiedy rodzice się rozwodzą, a także, jak trudno jest zrozumieć, że mama i tata mogą spotykać się z innymi osobami i próbować budować swoje szczęście na nowo. Kuba to bardzo inteligentny i błyskotliwy chłopiec. Stara się postępować tak, żeby nikomu nie przysporzyć zmartwień, żeby rodzice nie uznali go za mazgaja i byli z niego dumni. I chociaż bardzo cierpi, to bardzo długo zgrywa twardziela - a mama z tatą utwierdzają go w przekonaniu, że to dobre i dojrzałe zachowanie. Tłumienie emocji, lęk o kolejny dzień, utrata zaufania - to tylko niektóre następstwa takiego postępowania rodziców. Autorka w słuszny sposób wytyka błędy, których bez wątpienia można było uniknąć. Kiedy pęka tama i chłopczyk wyrzuca z siebie wszystko skrzętnie skrywane przez lata, do starszych zaczyna docierać, jak nieidealnych metod użyli, a także, z czym ich syn musiał się zmierzyć. W tym momencie zaczynają z nim rozmawiać, a i on opowiada o wszystkich obawach i emocjach. I dopiero wtedy wykazuje się dojrzałością, kiedy sam dochodzi do kilku poważnych wniosków, które mają zaważyć na dalszym życiu w tak rozbudowanej rodzinie.

Urzeka świetne pióro autorki i łatwość, z jaką potrafi dotrzeć do najmłodszych. To właśnie do dzieci skierowana jest ta książka, zwłaszcza do dzieci z rozbitych rodzin, którym potrzebna jest opowieść o tym, że nowa sytuacja wcale nie musi być taka zła, a nowa dziewczyna taty nie jest z automatu wrogiem numer jeden. Myślę, że każde dziecko powinno zapoznać się z tą pozycją - także to, którego mama i tata tworzą szczęśliwe małżeństwo. Książka pokazuje bowiem, jak powinno się rozmawiać o swoich lękach, zgryzotach i tęsknotach. A także jak należy sygnalizować rodzicom, że coś jest nie tak, że ich zachowanie sprawia ból, a postępowanie rozczarowuje.

Jest to też bardzo ważna pozycja dla rodzica, który nieświadomie może skrzywdzić swojego malucha - zwłaszcza w sferze emocjonalnej. Uczy, że z dzieckiem trzeba być szczerym i, że od małego należy okazywać uczucia, te dobre i te złe, a nie tłumić je w sobie.



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.


wtorek, 7 listopada 2017

"Żniwiarz. Pusta noc" Paulina Hendel

Tytuł: Żniwiarz. Pusta noc.
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 432

Staram się nie oceniać książki po okładce, ale od tej pozycji trudno oderwać wzrok. Intrygująca, tajemnicza twarz na granatowym tle, a pod spodem rekomendacja Mai Lidii Kosakowskiej to wystarczający powód, żeby sięgnąć po książkę. Tym bardziej że i jej opis jest zachęcający - dużo magii i odwołań do wierzeń słowiańskich. Brzmi nieźle!

Główna postać to Magda - dwudziestolatka, która pracuje w księgarni swojej mamy. Na pozór zwyczajna dziewczyna, jednak po bliższym poznaniu okazuje się, że czuje i widzi więcej niż przeciętny człowiek. Przyjaźni się ze swoim wujkiem Feliksem, który jest żniwiarzem. Niewdzięczna funkcja, która polega na rozprawianiu się z martwcami. Najbardziej łączy ich to, że widzą te wszystkie stwory wywodzące się z mitologii słowiańskiej i wiedzą, jak sobie z nimi radzić. Tym samym niebezpieczne spotkanie z bezkostem czy upiorem jest dla nich jedynie kolejnym zadaniem do wykonania. W zasadzie są to zadania Feliksa, bo Magda działa raczej w tajemnicy, wbrew woli wujka, wbrew woli rodziców i ogólnie sprzecznie z wszelkimi zasadami bezpieczeństwa. Taka natura.

Żniwiarz to taki dość dziwny człowiek-nieczłowiek, którego można zabić, a jednak powraca w innym ciele. Tym samym wujek występował już w kilku wersjach, a żyje tak długo, że przeżył śmierć wielu osób w rodzinie. Nie jest jedyny w swoim fachu - poznajemy też Antoniego czy Nadię. Nie kontaktują się oni ze sobą na co dzień, ale potrafią się odszukać w momentach ku temu odpowiednich.

Z ciekawszych postaci w książce mamy też do czynienia z Pierwszym. Pierwszy to taki żniwiarz, który jak sama nazwa wskazuje, był pierwszy - w związku z tym jest najstarszy, najbardziej doświadczony, a przez to najtrudniejszy do pokonania. I co najważniejsze, wyróżnia go to, że w przeciwieństwie do pozostałych, potrafi opętać żywego człowieka. Pozostali żniwiarze wstępują w ciała jedynie tych osób, które zmarły. Pierwszy odgrywa kluczową rolę w powieści, ale nie trzeba go lubić. Czytelnika może zdziwić, kim tak naprawdę jest, chociaż ja niestety przeczuwałam to zbyt szybko. I w tym miejscu zabrakło mi elementu zaskoczenia.

Cała akcja rozgrywa się w realnym świecie, w niewielkiej wsi, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Magda, jej rodzice, sąsiedzi i znajomi, to zwykli ludzie, którzy prowadzą nudne życie. No dobrze, Magda nie prowadzi nudnego życia, bo zamiast relaksować się wieczorami, biega za bezkostem. Poznaje za to wspaniałego chłopca, który z dnia na dzień staje się jej bliższy. Na początku boi się, że nowy kolega uzna ją za wariatkę, bo jest świadkiem jej walki z dziwnym, nadprzyrodzonym stworzeniem. Jednak nic takiego się nie dzieje - owszem, Mateusz jest zdezorientowany, ale stara się rozumieć i poznawać świat swojej nowej, bratniej duszy. Zwłaszcza że jest po ciężkich przejściach i bliska osoba jest mu do życia bardzo potrzebna.

Nie jest to książka, w której akcja płynie leniwie, a wszystkie wydarzenia są logiczne i normalne. Autorka pokazuje nam życie Magdy i Feliksa, to, jak wypełniają misję, a jednocześnie przygotowuje czytelnika na coś, co musi się wydarzyć i zburzyć spokój. Tak naprawdę dreszczyk niepewności z połowy powieści pod koniec zmienia się w lęk i szybsze kołatanie serca. A zakończenie? Wprawnego, przewidującego czytelnika aż tak nie zaskakuje. No może jednak trochę. Za to na pewno jest godnym zwieńczeniem całej lektury.

Książka skierowana jest bardziej do starszych dzieci i do młodzieży. Na pewno też do tych, którzy odnajdują się w powieściach pełnych magii i czarów. Dla mnie była niezwykle przyjemnym eksperymentem i cieszę się, że na półce czeka na mnie drugi tom.





Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.