środa, 11 lipca 2018

"Singielka i Otello. Obłęd" Hanna Bakuła

Tytuł: Singielka i Otello. Obłęd.
Autor: Hanna Bakuła
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 224

Singielka i Otello powrócili. Ona zmęczona nim niebotycznie, on niestrudzony w staraniach o kobietę swojego życia. Ona chwytająca się każdej deski ratunku, byle tylko wyrwać się ze szponów szaleńca, on prześwietlający jej życie, nadzorujący na każdym kroku, nieprzewidywalny w swoim postępowaniu. Zabawa w kotka i myszkę trwa, a znajomi i rodzina singielki znów dzielą się na dwa obozy - ten popierający związek z docentem i ten namawiający do zerwania tej toksycznej znajomości. 

Singielka ma dość swojego partnera. Po 10 latach nic już do niego nie czuje. Po dawnej miłości pozostał niesmak, irytacja, a na jaw wychodzą nowe okoliczności, które wprawiają ją w zdumienie. Okazuje się, że była kontrolowana na każdym kroku. Otello przekracza granice dobrego smaku, szpieguje i nadzoruje jej prywatne rozmowy. Koszmar. 

Jest kilka sposobów, żeby uwolnić się od natręta, ale brak wsparcia w najbliższych to utrudnia. Matka uważa, że to wymarzona partia, gwarancja spokojnej starości i życia w dostatku. Nie dopuszcza myśli, że Molly może go zostawić. Spiskuje za plecami córki, organizuje tajne spotkania i nie przyjmuje do wiadomości żadnych argumentów. Z niedoszłym narzeczonym Singielki spotyka się dość chętnie, przyjmuje jego pomoc i wciąż wierzy, że stanie się on jej ukochanym zięciem.

Przyjaciele najchętniej schowaliby Molly i nie pozwolili jej na najmniejszy kontakt z docentem. Widzą, jak destrukcyjna jest ta znajomość. Czują, że miarka już dawno się przebrała, ale pozornie silna i niezależna kobieta, nie potrafi się uwolnić z tej relacji. Ruszają więc z pomocą, wymyślają niecny plan i wierzą, że tym razem się uda. 

Singielka chce być sama. Nie nadaje się do życia w związku. Nie potrafi być z zazdrosną pijawką, która wysysa z niej całą radość życia. Nie chce docenta, nie chce tego, co może jej zaoferować. Przestaje dostrzegać w nim obiekt pożądania, jodłowanie przyprawia ją o mdłości, woli nie myśleć o zbliżeniu. 

Molly jest słaba psychicznie. Zahukana przez rodziców, zniewolona. Mimo oziębnięcia uczuć wciąż daje szansę swojemu prześladowcy. Tak naprawdę nie chce się pakować w ten związek, a i tak nie udaje jej się wytrwać w postanowieniu i docent znowu epizodycznie pojawia się w jej życiu. Dopiero kiedy wychodzą na jaw występki Otella, jego ingerencja w życie prywatne Singielki, postanawia odsunąć się od adoratora definitywnie. 



Lubię styl pisania Hanny Bakuły - błyskotliwe poczucie humoru, trafne spostrzeżenia, bałagan w tekście, a także zwroty i skoki akcji. Główni bohaterowie są konsekwentnie irytujący, a zarazem dość zabawni. Zwłaszcza docent w swoim sposobie bycia i Molly w swoich przemyśleniach. Tekst uzupełniają świetne rysunki Autorki. Nie wiem, czy jest to powieść, która przypadnie do gustu każdemu, ale zdecydowanie warto spróbować. Polecam obie części! 




Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.



niedziela, 1 lipca 2018

"Bez pożegnania" Barbara Rybałtowska

Tytuł: Bez pożegnania
Autor: Barbara Rybałtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi
Liczba stron: 326

Unikam książek smutnych, trudnych i wywołujących łzy. Wolę się relaksować niż płakać, a zbyt dużo emocji nie jest tym, czego oczekuję po lekturze. Zwłaszcza jeśli tematyka jest wymagająca. W zasadzie nie wiedziałam, z czym będę mieć do czynienia w książce Barbary Rybałtowskiej Bez pożegnania, ale już opis okładkowy sprawił, że dopadły mnie wątpliwości. Wojna, wywózka na Syberię - nie byłam nigdy orłem w szkole, zwłaszcza z historii, ale nawet ja wiem, z czym te motywy mogą się wiązać. Śmierć, strach, niebezpieczeństwo, bezwzględne okrucieństwo -  tak, tego można się było spodziewać. Zwłaszcza że autorka razem ze swoją mamą została zesłana na Syberię i swoją powieść oparła na własnych doświadczeniach.

Zosia wiedzie spokojne życie u boku męża, wychowuje córeczkę i wybiera się na wieś do rodziny. Nie wie jeszcze, jakie niebezpieczeństwo zawisło nad Polską, ani co przyniosą kolejne miesiące. Informacja o wybuchu wojny oraz o mobilizowaniu sił, poborze do wojska jest dla wszystkich jak cios prosto w serce. Mężowie zostają oddzieleni od rodzin, kobiety nie wiedzą, jak uda im się przetrwać te trudne chwile bez wsparcia. Każdy dzień przynosi nowe trudności, pojawiają się obce wojska, a nad mieszkańcami wsi pojawia się zagrożenie, że zostaną oddelegowani do obozów pracy. Niestety taki los czeka właśnie Zosię i Kasię - zostają zapakowane do pociągu i razem z innymi mieszkańcami wywiezione na Syberię. Droga dłuży się okrutnie, matka drży o swoją córkę i dba o to, żeby przeżyła podróż. Współtowarzyszy dopada głód i choroby. Ludzie umierają i wydaje się, że droga nie ma końca. 

Na miejscu sytuacja wydaje się tragiczna. Zosia musi pracować, żeby zarobić na chleb. Całymi dniami nie widzi swojej córeczki, która bardzo tęskni za matką. Dzieci pozostawione pod opieką niezdolnych do pracy kobiet, narażone są na liczne niebezpieczeństwa. Brak opieki medycznej, brak współczucia i pomocy z zewnątrz sprawia, że współtowarzysze doli i niedoli umierają, chorują, a wszyscy dookoła muszą patrzeć na ich ból i cierpienie. Choroby nie omijają też Kasi i Zosi, obie ocierają się o śmierć, muszą walczyć o każdy kolejny dzień. Informacja o amnestii brzmi jak wybawienie, jednak czy uda się powrócić do domu? Czy jest do czego wracać? 

Książka Bez pożegnania okazuje okrutne oblicze wojny, nieludzkie traktowanie i poniżenia. Pociągi, w których ludzie przewożeni są jak bydło, bez godności i  podstawowych środków higienicznych. Praca, w niegodnych warunkach, często ponad siły, przy jednoczesnej diecie głodowej. Choroby, których nikt nie leczy, zarazy, które się szerzą i zabierają kolejne ofiary. Okrucieństwo, którego nikt się nie spodziewał i kolejne informacje o śmierci najbliższych. Z taką rzeczywistością musi zmierzyć się Zosia. W takiej rzeczywistości musi wychować swoją córkę i zadbać o to, żeby miała co jeść, w co się ubrać i żeby miała chociaż namiastkę szczęśliwego dzieciństwa.  

Urzekła mnie ta historia, jej sposób przedstawienia, język i styl autorki. Mimo tragicznych wydarzeń, wszechobecnej śmierci i to także pośród najbliższych, nie uroniłam ani jednej łzy. Język powieści jest niezwykle plastyczny, ciepły i spokojny, a całość pozbawiona jest przesadnej emocjonalności. 

Zosia jest wspaniałą bohaterką, której udaje się unieść każdą trudność i zwalczyć każdą przeciwność losu. Chociaż jej świat wali się już na samym początku, kiedy dostaje złe wiadomości na temat małżonka, to dla siebie i swojej córeczki jest w stanie zrobić wszystko, pokonać każdą chorobę i z narażeniem życia zdobyć pożywienie i leki. Pomaga też innym, dzieli się tym, co ma, chociażby to była resztka jedzenia. Sama dba o to, żeby ubrać siebie i Kasię. Szyje, przerabia, sprzedaje stare ubrania, żeby nabyć nowe. Prezentuje wspaniałą postawę w tych naprawdę trudnych czasach. 

Zostawiono nam trochę łatwej do prania odzieży. Trzeba było zanurzyć wszystko w długich korytach z wodą nasyconą żrącym środkiem dezynfekcyjnym, a potem wyprać. Wokół pralni, daleko, aż do sąsiednich baraków porozciągane były druty, na których wieszaliśmy wyprane rzeczy. Wyjęte z odkażającej kąpieli straciły kolor, ale komu tu w głowie była elegancja. Byle tylko mieć co włożyć na grzbiet. Jakże łatwo można ludzi pozbawić wymagań.  

Świetna książka, którą mogę z całego serca polecić. Cieszę się, że to dopiero pierwszy tom sagi i ta historia ma swoją kontynuację. Na pewno będę czytać dalej. 





Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Axis Mundi.