wtorek, 1 stycznia 2019

"Wierność jest trudna" Agata Przybyłek

Czy w 2019 postaram się więcej pisać? Tak.
Czy w 2019 postaram się więcej czytać? Tak.
Czy w 2019 postaram się dotrzymać postanowień? Tak.
Jednak czy je dotrzymam... Nie oszukujmy się. Myślałam, że będzie łatwiej. Jako pracująca mama dwójki łobuzów straciłam sporo sił, a jeszcze więcej czasu. Jest, jak jest. Jednak ten 2019 ma być rokiem lepszym, a przynajmniej nie gorszym, pod każdym względem, więc...

A dla Was najlepsze życzenia zdrowia i spokoju. Jak zdrowie jest, spokój jest, to i na wszystko inne znajduje się i czas, i siły!

A tymczasem...

Tytuł: Wierność jest trudna
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 390

Dzisiaj rano zerknęłam na facebooka, a tam wypowiedź o tym, że trzeba czytać dobrą literaturę, że nie powinno się szczycić czytaniem słabej.

I tak zastanowiłam się, kiedy ja ostatnio czytałam dobrą książkę. Dobrą. Czyli jaką? Trudną w odbiorze i pełną górnolotnych słów i sentencji? Poruszającą tematy ważne i ważniejsze, bo o śmierci, bo o scenie politycznej, bo felieton, a nie obyczajówkę? I właściwie dlaczego trzeba? Czy czytelnik fantasy, obyczajówek i o zgrozo erotyków i  harlequinów, to w ogóle powinien na temat literatury zamilknąć na wieki? I czy w tych gatunkach też są dobre i złe, czy wszystkie są po prostu złe? Albo po prostu dobre? I jeżeli ja wypisałam z jakiejś książki 20 cytatów, płakałam podczas czytania, a w całej historii odnalazłam kawałek siebie i dla mnie to arcydzieło, to czy dla innego czytelnika też będzie?

I po tej porannej refleksji przyszłam napisać recenzję książki "Wierność jest trudna" Agaty Przybyłek. Lekkiej, przewidywalnej, banalnej, kolorowej opowieści o szczęśliwej i spełnionej kobiecie, która  przygotowuje się do ślubu. Ma wspaniałego narzeczonego, jest ułożoną, grzeczną córką, lepszą i spokojniejszą z bliźniaczek, ukochaną siostrą, najlepszym przyjacielem i w ogóle niedoścignionym wzorem cnót. Życie stawia na jej drodze Szczepana, który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Wdziera się on do świata Elizy i powoli, stopniowo wybudza tę część natury, którą dziewczyna zawsze tłumiła, żeby tylko nikomu nie zrobić przykrości. Oczywiście nie ma żadnych szans, bo Eliza jest wpatrzona w swojego Pawła, z którym tworzą przesłodzoną parę chadzającą na spacery, tulącą się w cieniu drzew i spędzającą czas grzecznie i poprawnie. Tylko czy aby na pewno nie ma?

Szczepan i Eliza zaprzyjaźniają się ze sobą. Znaczy on nie ma wątpliwości, że chce czegoś więcej, a ona usilnie tłumaczy sama sobie, że to tylko kolega, że to tylko spacer, że to tylko piknik, że nigdy nic, bo kocha swojego narzeczonego. Nie ułatwiają delegacje Pawła ani to, że przypadkowy dotyk Szczepana ją elektryzuje, a pocałunki wybranka niestety nie. Sprawę komplikuje jej siostra bliźniaczka, która przypadkowo poznaje Szczepana i jest mocno zdeterminowana, żeby go poderwać. Knuje intrygi, bruździ, nawet jak dziewczyny orientują się, że w głowie im namieszał ten sam facet. Tak naprawdę Patrycja nie myśli poważnie o związku, chce się tylko zabawić. I na swój sposób utrzeć nosa bliźniaczce, chociaż w gruncie rzeczy bardzo ją kocha.

Trudno jednoznacznie ocenić zachowanie Elizy. Z jednej strony grzeczna i poukładana, nie chce krzywdzić, nie potrafi odmówić, działa z automatu w sposób poprawny i jedyny właściwy, z drugiej po spotkaniu Szczepana coś w niej pęka. Czarę goryczy przelewa matka, która spotyka się z mężczyznami z serwisu randkowego. Eliza krytykuje ją, utrudnia jej spotkania, robi sceny, a sama... a sama spotyka się z przyjacielem, któremu daje się pocałować. Trochę hipokryzja? Czy tylko zagubienie? 

I teraz chciałabym nawiązać do wstępu. To jest ta zła książka, prawda? Obyczajówka z romansem w tle, do tego przewidywalna. Autorka posiada lekkie pióro, czyta się szybko, aczkolwiek jest zbyt poprawnie, miejscami mało naturalnie. Cała historia jest przyjemna dla duszy, ale trudno powiedzieć, że wnosi cokolwiek i zmienia diametralnie życie. W miejsce wzniosłych słów, pięknych cytatów i mądrości, pojawiają się dialogi i opisy zwykłych, życiowych sytuacji. Trudno też w wielkich superlatywach opisać postaci. Główna bohaterka jest irytująca, poczynając od tych dziewczęcych, skromnych sukienek, które nosi, po jej dylematy, rozterki, to przeświadczenie, że trzeba ulegać i każdego głaskać po główce, że nie mówi się prawdy, bo ona może zaboleć. Jej Paweł jest mdły i wcale się nie dziwię, że elektryzuje ją Szczepan. Ten z kolei niby zakochany, a też nie potrafi być szczery. Nie chce być z Patrycją - ok, ale czemu o jej zachowaniu i tej całej dziwnej sytuacji nie opowie Elizie? Ogólnie wszyscy są do bólu przewidywalni, przynajmniej w pierwszej połowie powieści. Może poza Patrycją, która co prawda jest złośliwa, ale jako jedyna ma wyraźnie nakreślony, buntowniczy charakter. Czyli jednak gniot i źle, że się chwalę, że przeczytałam?

Nie, nie gniot. To jest przyjemna, relaksująca książka, która pozwoliła mi miło spędzić czas. I chociaż stylowo nie porwała mnie w 100%, chociaż nie wywoływała wybuchów śmiechu i nie wzruszyła do łez, to chętnie sięgnę po kontynuację. A także część poprzedzającą, której wcześniej nie miałam okazji przeczytać. A stoi na półce! I może w tym momencie wychodzę na mało inteligentnego człowieka, co nie czyta dobrych książek, ale... Czytam, co lubię, co sprawia mi przyjemność. Jeśli książka jest zła, w moim odczuciu zła, to właściwie pewne, że wróci na półkę i nie dobrnę do końca. "Wierność jest trudna" nie jest taką powieścią, którą będę wychwalać pod niebiosa i nie powiem: wspaniała, czytajcie wszyscy! Jednak wiem, że są osoby, którym przypadnie do gustu, bo to ciepła, rodzinna opowieść i chociaż historia jakich wiele, to jednocześnie historia, która w mniejszym lub większym stopniu mogłaby się przydarzyć każdemu. I dla mnie była idealnym wyborem. I dobrą książką, którą potrzebowałam tamtego dnia, w tamtej chwili.



A już tak całkiem na marginesie. Czytam i zachęcam do czytania. Uważam to za świetną zabawę i moim zdaniem każda książka coś wnosi do naszego życia. Każda. Erotyk i komedia kryminalna też. Nie tylko zabijają nudę i wypełniają czas, można z nich wynieść coś dla siebie. Szufladkowanie literatury wyrządza jedynie krzywdę i wprowadza jakieś dziwne podziały. Czytajmy dobre książki, miejmy refleksje, krytykujmy. Tak, jak najbardziej! Tylko jeśli nie krytykujemy, bo zamiast błędów interpunkcyjnych, słabej stylistycznie książki i schematycznej akcji, odnajdujemy powieść, która przez lata będzie najważniejszą przeczytaną historią, która pomoże wyjść z dołka, zrozumieć, przemyśleć? Uwielbiam motto Domi z bloga Domi czyta "Czytaj i pozwól czytać innym". Dokładnie tak.

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam spotkania z książkami, świetnie wpasowują się w moje potrzeby, nastroje, oczekiwania. :) Czytam mnóstwo literatury naukowej, a jako antidotum i urozmaicenie spełniają się kryminały, thrillery, czasem biografie i literatura faktu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literatura naukowa to musi być ta dobra literatura ;)

      Usuń
  2. Ja myślę, że nie ma ludzi którzy czytają tylko dobre książki. To co dla nas uważane jest za dobre nie musi być takie dla innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Nie istnieje chyba jedna, odgórnie przyjęta definicja dobrej książki.

      Usuń
  3. Czytałam kilka książek tej autorki, jednak jej styl nie przemówił do mnie. Na razie chyba sobię odpuszczę ;) Jednak super recenzja i cieszę się, że tobie się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze spotkanie i myślę, że nie było ostatnim ;)

      Usuń
  4. Nie spotkałam się wcześniej z tą autorką, ale niezbyt zainteresowała mnie fabula. Jednak odnosząc się do twojego wstępu i całości - ja też nie zawsze czytam książki uznane za "dobre", ale kocham czytać i nien przejmuje się krytyką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie przejmuję. Najważniejsze to w zgodzie z samym sobą ;)

      Usuń
  5. Czasem trzeba sięgnąć po lżejszą literaturę. Mnie się już w tym roku zdarzyła czytelnicza wpadka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lżejszej literatury nie traktuję jak wpadki. Po prostu potrzeba chwili!

      Usuń