sobota, 26 września 2015

"Niebezpieczny romans" Peter Robinson

Rzadko zdarza mi się sięgać po książkę, która jest kolejną w jakimś cyklu. Zazwyczaj czytam chronologicznie. "Niebezpieczny romans" wpadł w moje ręce w bibliotece, wzięłam go zatem do domu i okazało się, że to kawałek serii z policjantem Alanem Banksem w roli głównej. Wahałam się, czy czytać, czy nie, ale stwierdziłam, że kilka serii napoczęłam, więc i tak pewnie nie ruszę kolejnej. Chyba, że książka bardzo mi się spodoba i będę miała potrzebę poznać wcześniejsze losy głównego bohatera.

W zasadzie od początku akcja biegnie dwutorowo. Młode małżeństwo znajduje postrzeloną w głowę kobietę. Podczas rutynowych badań okazuje się, że ma ona przy sobie stary adres Banksa. Inspektor Annie próbuje skontaktować się z kolegą z pracy, ale jest on nieuchwytny. Policja przesłuchuje kolejne osoby, na jaw wychodzą kolejne mocno kontrowersyjne kwestie, zwłaszcza dotyczące aborcji, czy zmuszania do prostytucji nieletnich dziewcząt. Równolegle biegnie wątek brata policjanta, który zostawia tajemniczą wiadomość. Alan nie może się z nim skontaktować, wyrusza zatem na spotkanie. Dociera do pustego mieszkania, gości się w nim i wciąż próbuje się dowiedzieć, gdzie jest i co robi jego brat. Obie sprawy szybko się zazębiają, z każdą stroną książki wychodzi na jaw coraz więcej tajemnic.

Peter Robinson ma lekkie pióro, a nasze wydanie musiał przygotować dobry tłumacz, bo całość czyta się sprawnie. Nie ma elementów składniowych, ortograficznych, czy językowych, które zakłócałyby odbiór lektury. Troszkę gorzej jest z akcją książki. Dzieje się dużo, a wszystko tworzy logiczną całość, bo jest ładne rozwinięcie spraw  z dobrze rozegranym finałem, ale brakuje dynamiki, a całość nie trzyma w napięciu. A już na pewno nie trzyma tak, jak powinna trzymać w dobrym thrillerze. Nie przeszkadzało mi to, że nie znałam wcześniejszych losów bohaterów. Kilka wzmianek i wyjaśnień na temat przeszłości sprawiło, że sprawnie wtopiłam się w akcję i z zainteresowaniem dobrnęłam do końca. Finał mnie zniesmaczył, ale muszę przyznać, że był w bardzo dobry sposób obmyślony. Zaskoczyło mnie pozytywnie, że akcja uderzyła w inny kierunek niż ten, który obstawiałam.

Na swój sposób chciałabym poznać wcześniejsze losy Banksa, więc nie wykluczam, że zerknę w poprzednie tomy serii, ale na pewno chciałabym dowiedzieć się, co będzie dalej. Interesowałby mnie też wątek miłosny, który królował w przeszłości, a tu w zasadzie nie istniał, aczkolwiek wiele wskazywało na to, że może się odrodzić lub przerodzić w coś fajnego. A czy polecam? Tak, w zasadzie tak. Jednak nie polecam nastawiania się na fantastyczny, mrożący krew w żyłach thriller. To raczej przyzwoita książka, która może umilić kilka wieczorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz